Szukaj
Close this search box.
20230203_095219

II zimowy obóz młodzieżowy za nami. Działo się!

Autorzy: Ela i Ryszard Paluczek

Wróciliśmy! Teraz trzeba trochę odespać… Na obozie byliśmy bardzo aktywni. W Sierakowskim Parku
Krajobrazowym na terenie Ośrodka Edukacji Przyrodniczej nie dało się nudzić. Program przyrodniczy i
kulturalny był bardzo bogaty. Rozpoczęliśmy od chrztu, który obejmował próbę spostrzegawczości,
sprawności rachunkowej, refleksu i cierpliwości. Trzeba było też zachować kamienną twarz po
wypiciu soku z cytryny. Wszyscy zaliczyliśmy próby, przybraliśmy odświętne barwy by następnie
spojrzeć w oczy kamery, która upamiętniła nas na wspólnym zdjęciu przy ognisku w wigwamie.
Pierwsze zajęcia przyrodnicze zapoznały nas z ginącym zawodem bartnika i zwyczajami pszczół:
robotnic, królowej i trutni. Zobaczyliśmy jak należy dziać barć i jak wspinać się na drzewo przy
pomocy leziska. Po południu poszliśmy na podchody, Swarzędzanie skutecznie gonili Poznaniaków i
sprawnie wykonali wszystkie ukryte w listach zadania. W poniedziałek zwiedziliśmy Wystawę
Przyrodniczą w zabytkowym dworku Bnińskich. Można tam spotkać Białą Damę – w osobie Barbary
Brezianki, która pozbawiła życia trzech swoich mężów, za co skazano ją na banicję, ale wyroku nie
wykonano, bo wstawił się za nią czwarty małżonek. Oboje zginęli potem z ręki własnego syna. Oprócz
tej krwawej historii usłyszeliśmy wiele ciekawostek przyrodniczych i geograficznych podczas spaceru
Jabłoniowym Szlakiem i do Jaru koło Chalina.

We wtorek pokryliśmy ekologiczne torby autorskimi projektami plastycznymi, a w środę czekała na
nas wycieczka autokarowa do Zamku Opalińskich w Sierakowie, gdzie pobawiliśmy się w
średniowiecznych rycerzy i posłuchaliśmy ciekawych opowieści o zawodzie kata. Później weszliśmy
do świata ginących zawodów w Centrum Edukacji Regionalnej i Przyrodniczej w Mniszkach. Na koniec
wystąpiliśmy w roli stolarzy i wykonaliśmy ryczki (kiedyś dojono z nich krowy). Nikt z nas nie
spodziewał się odkrycia w sobie takiego talentu. Tylko spójrzcie na te ryczki….Majstersztyk!
Czwartek minął pod znakiem surwiwalu i gier terenowych. Zbudowaliśmy schronienie w lesie,
wznieciliśmy ogień przy pomocy krzesiwa i odnaleźliśmy w terenie zielone punkty kontrolne
zaznaczone na mapie.

A oprócz tego, a może przede wszystkim zrealizowaliśmy ambitny brydżowy program szkoleniowy.
Przeprowadziliśmy 8 turniejów brydżowych, odbyliśmy 8 lekcji, napisaliśmy 3 testy. Opanowaliśmy
otwarcia i odpowiedzi na nie łącznie ze Staymanem i teksasami, które sprawiały zawsze najwięcej
niespodzianek. Poznaliśmy podstawy licytacji dwustronnej i ćwiczyliśmy kontrolę atutową przy
rozgrywaniu kontraktów kolorowych. Codziennie wieczorem dostawaliśmy wypłatę – nagrodę za
nasze postępy w postaci jokerów. Ta nowa waluta stała się przedmiotem nocnych spekulacji i
„hazardu”, tak że większość jokerów wylądowała w kieszeni „najsprytniejszych”. Rekordową liczbę –
64 jokery zgromadził Jakub Gawrysiak. Tymczasem zgodnie z zasadami przyjętymi przez instruktorów
policzono, że konkurs na najwyższą wypłatę wygrał Antoni Danek i to on został nagrodzony bluzą
przekazaną nam przez Anetę Klaczyńską, a otrzymaną od Marcina Kuflowskiego – organizatora
Obozów Brydżowych U Pradziada.

Aż trudno uwierzyć ile udało nam się zdziałać podczas tygodniowego pobytu w Chalinie.
W czwartek powitaliśmy gości w osobach Gosi i Piotra Cieślińskich z  naszego Poznańskiego Klub
Brydżowego, którzy podarowali nam T-shity, kubeczki i komplety kart.

Kto chce zobaczyć to wszystko na zdjęciach niech kliknie w ten link.

Mile widziane przyjazne komentarze 🙂

Dzieci z wielkopolskich szkół podstawowych i średnich oraz Elżbieta i Ryszard Paluczkowie

Wkrótce

Stałe

Archiwum

Archiwa