Rozgrywka niemal bez znaczenia
W mistrzostwach Wlkp. na impy na jednym stole zmagaliśmy się z następującą parą rozdań.
W założeniach obie przed zajmujemy pozycję S z kartą:
♠ AW1094
♥ 64
♦ KD98
♣ Wx
Zaczyna nasz partner pasując:
pas- 1 ♣ – 1 ♠ – kontra
pas – 2 ♣ – pas – 3NT
pas…
Partner wistuje odmiennie trójką pik i wykłada się następujący stolik:
♠ 75
♥ A102
♦ 73
♣ AKD1076
Widać, że jedyną szansą na obłożenie kontraktu jest ściągnięcie czterech lew karowych. Do tego potrzebujemy zastać u partnera AWx A10x. Oczywiście należy wyjść blotką, aby przy trzech karach u partnera nie zablokować koloru. Tak też mój partner uczynił.
Na 9 stołach grano 3NT z tej ręki, a obłożyć się udało tylko na dwóch, co przynajmniej po części tłumaczyć należy zjawiskiem określanym jako „przechył maksowy” – idę figurą by nadróbki nie wypuścić.
Link do rozdania:
https://wyniki.pzbs.pl/2021/
Zauważyliście czym skutkuje odcinanie skrajnych zapisów przy liczeniu średniej ?Para WE może co najwyżej wygrać 2 imp, a stracić dziesięć. Wypuszczające wyjście karową figurą i zdjęcie trzech lew karowych było nagradzane jednym impem.
Na szczęście dla poniższej rozgrywki obłożyliśmy przedpartyjną końcówkę, a w następnym rozdaniu byliśmy po partii, więc miała ona niewielkie znaczenie dla wyniku. O co tu chodzi ? O tym za chwilę.
W założeniach niekorzystnych jesteśmy na czwartym ręku z następującą kartą:
♠ A107632
♥ 102
♦ 82
♣ KD10
pas – pas – 1 ♦ – 1♠
1NT – kontra – pas – 2 ♠
pas…
Wśliznęliśmy się jednym pikiem, a kiedy partner zaproponował obkładanie 1NT z kontrą zdecydowaliśmy, że jednak wolimy rozgrywać.
Wist 5 ♦ i wykłada się stół.
♠ D9
♥ D643
♦ 1074
♣ A653
Po prawej zabito asem, odegrano damę (z lewej trójka) i karo po raz trzeci przebite w ręce (z lewej król). Pik do blotki, damy i waleta. Gdyby waleta dokładał Zia to należałoby pika powtórzyć, ale zrzutka wyglądała na uczciwą. Jeśli zagram drugi raz pika, to po zabiciu królem i ściągnięciu dwóch lew kierowych zagrane karo wypromuje obkładającą lewę na pikową ósemkę. Oczywiście obrońcy muszą się przyłożyć, ponieważ z wistu widzimy, że figury kierowe są podzielone.
Z drugiej strony jeśli walet pik rzeczywiście był singlowy to poradzimy sobie bez błędu obrony. Po naszej prawej mamy 5 kar, 4 kiery (brak kontry sputnik) oraz singla pik. Czyli trefle dzielą się po trzy. A więc cztery razy trefle z usunięciem przegrywającego kiera i kontraktu nie da się obłożyć.
Link do rozdania:
https://wyniki.pzbs.pl/2021/irek/omwni/#000RR013038001001000000000
Na szczęście byliśmy po partii, więc rozgrywka była warta dwa impy. Dlaczego tylko dwa ? Otóż graliśmy z ograniczeniem 12 imp możliwych do wzięcia z jednego stołu. Z pierwszego rozdania zapisaliśmy + 10, więc gdybym rozgrywał przed partią to za oddanie 50 przeciwnikom zdobyłbym brakujące dwa. Średnia z rozdania wynosi bowiem 100 dla WE.
Po cóż te dziwne ograniczenie – wszak skala imp tylko w jednym rozdaniu jest do 24 ? Otóż były takie czasy kiedy brydż bywał czasem w pewnym sensie dyscypliną drużynową. I zaprzyjaźnione pary, którym w turnieju nie szło w ramach ” przyjacielskiej” przysługi podkładały się kolegom. A dwa maksy to o wiele mniej niż dwa grube zapisy na imp. Organizatorzy starali się tak ustawiać turniej aby pary np. z jednego klubu spotykały się w jego wczesnej fazie zanim było wiadomo komu idzie dobrze a komu nie ale nie zawsze było to możliwe. Ograniczenie zdobytych imp w rundzie było krzykiem bezradności i rozpaczy.
Około 15 lat temu Krzysztof Jassem w czasopiśmie Brydż napisał artykuł krytykujący ten typ rozgrywek. Po pierwsze zauważył, że o ile na maksy każde rozdanie jest istotne o tyle na imp większość ma niewielki wpływ na końcowy wynik. A obcinanie skrajnych zapisów turniej jeszcze bardziej „spłaszcza”. Ponadto uznał, że wypaczanie punktacji w celu nawet nie zapobieganiu a jedynie w celu minimalizowania skutków oszustwa nie powinno mieć miejsca.
A jakie są skutki obcinania po 25% skrajnych zapisów. Kilka przykładów:
Gramy 3NT do którego wygrania potrzeba „trafić” jedną z dwóch dam. Zgodnie ze statystyką 75% uczestników trafia. Strona rozgrywająca nie może nic wygrać, a jedynie stracić.
Ostra końcówka, którą zalicytuje 3/4 uczestników. Można tylko stracić jej nie licytując.
Układowy szlemik, który jak wiemy z doświadczenia zalicytuje jedna czwarta uczestników. Tu dla odmiany pełny komfort. Zalicytujemy to mamy gruby zysk. Nie zalicytujemy to nic złego nam się nie stanie.
Po prostu pojawiają się rozdania w których jedna strona jest w o wiele gorszej pozycji. Tymczasem grając systemem cavendish takie patologie nie występują. Doszedłeś do końcówki do której doszło 3/4 graczy to masz kilka imp zysku. Nie doszedłeś do pięknego szlemika – kilka imp straty.
Moim zdaniem należy czytelnie w regulaminie imprezy ostrzegać uczestników, że nie gramy w brydża tylko w jego specyficzną odmianę.
Mam nadzieję, że skoro Krzysztof pierwszy zwrócił uwagę na absurd tego systemu rozgrywek będzie jednocześnie ostatnim, który taką imprezę w Wlkp. wygrał ( moje gratulacje dla zwycięskiej pary).
A ja na brak fartu nie mogę narzekać. Przecież gdyby zmienić założenia strony rozgrywającej w dowolnym z dwóch opisanych rozdań rozdań to moja rozgrywka byłaby kompletnie bez znaczenia.