Szukaj
Close this search box.

doTLEŃ się, czyli brydżowe podchody. Relacja.

Autor: Kasia Żabicka – Bajon

Zdjęcia: Piotr Cieśliński

Tleń. Już po

Całkiem niedawno wybrzmiewało: „ za kilka dni, za dni parę…” Teraz wokół rozbrzmiewa:
• było cudnie
• to najlepszy wyjazd brydżowy
• chcę do was dołączyć w przyszłym roku
• było niesamowicie
• rewelacyjny pomysł…
I tak zewsząd! Bo było cudnie!

Tleń to urokliwa miejscowość, w której od kilku lat spotyka się brać brydżowa, aby zagrać, zażyć trochę aktywności fizycznej, pośmiać się, smacznie zjeść i potańczyć! W tym roku, Robert – inicjator i główny organizator Tlenia, wymyślił dla nas podchody brydżowe. Jego pomysł urzekł nas wszystkich, dlatego gdy zbliżał się termin wyjazdu, zaniepokojeni prognozami pogody uczestnicy wymieniali między sobą informacje na jej temat z różnych dostępnych źródeł. To głównie od pogody zależało, czy praca Roberta nie pójdzie na marne. Miało tylko nie padać i nie wiać, a prognozy mówiły, że właśnie w piątek, w dniu podchodów, będzie padać i wiać! W sobotę, w dniu spływu, też deszcz. Spływ byliśmy w stanie odpuścić, ale podchodów nie! W związku z tym każdy z uczestników wykorzystał tylko sobie znane zaklęcia i…. Zaczęło padać i wiać pół godziny po zakończeniu podchodów. Zaczęło padać i wiać po spływie… Na ogniskach i grillu też nie padało! Brać brydżowa potrafi. Ale od początku.

W czwartek, jak harmonogram kazał, 50 graczy stawiło się w sali gry. Rozegraliśmy pierwszy turniej. Przed turniejem Robert zrobił odprawę dotycząca podchodów – każdej parze wręczył skoroszyt z mapką, planem godzinowym, zdjęciami stanowisk i co najważniejsze 🙂 z talonami na kawę i lody! Czwartkowy wieczór to wspólna biesiada przy ognisku. Piątek od rana wyruszyliśmy. 13 stanowisk rozsianych po Tleniu i okolicy. Pary stacjonarne oczekiwały z kompletem kart na pary mobilne, które docierały do nich różnymi sposobami – pieszo, kilka odcinków rowerami, a jeden z nich kajakiem. Na wszystkich stołach w tym samym czasie rozgrywano te same rozdania. Para stacjonarna natychmiast po zakończeniu wysyłała wynik do sędziego. Dzięki temu mogliśmy śledzić wyniki na bieżąco! Znowu chce się powiedzieć: BYŁO CUDOWNIE!

Bo było…
Po zakończeniu rozentuzjazmowani zasiedliśmy do wieczornego turnieju, a po nim kolejna biesiada przy ognisku. A deszcz? Deszcz padał, gdy byliśmy w sali! W sobotę raniutko, rześcy i wypoczęci po dwóch dniach niewyczerpujące gry w brydża i spokojnym biesiadowaniu przy ognisku, dotarliśmy do przystani, gdzie czekały na nas kajaki. Spłynęliśmy.
Trzy godziny kontaktu z naturą, a potem pyszny pstrąg i…. Turniej!
A potem…
Grill, a właściwie to bardziej impreza taneczna, można powiedzieć, że prawie przyspieszony kurs tańca, gdyż nasz, niezwykle utalentowany muzycznie, kolega Hubert poderwał nas do wspólnej zabawy, która trwała i trwała, i trwała aż do końca! Nim ruszyliśmy w tan – wspólnie podziękowaliśmy Robertowi wręczając mu drobny upominek przygotowany przez nas w ścisłej tajemnicy. I tym sposobem tanecznym krokiem wkroczyliśmy w niedzielny poranek, który miał dla nas kolejny turniej. Stawili się wszyscy! Bo my silni jesteśmy! Za rok jedziemy znowu!

Wyniki długiej fali i poszczególnych turniejów są tutaj: wyniki

Ciekawym polecamy wpis na blogu Blotki Kier – tam ujawnione zostały różne niedostępne tutaj informacje – choćby dotyczące zwycięzców 🙂
https://blotkakier.blog/2023/08/07/tego-jeszcze-nie-bylo/

Zapraszamy do galerii zdjęć. 

 

Wkrótce

Stałe

Archiwum

Archiwa