Autor: Marcin Woźniak
Jeszcze w ubiegłym wieku, kiedy grałem w drużynie o dumnej nazwie Podhale Nowy Targ, potykaliśmy się w makroregionie z młodzieżową drużyną prowadzoną przez Jasia Blajdę.
Po otwarciu przeciwnika 1 kier nie miałem w zasadzie nic poza ADx w tym kolorze. Przeciwnicy licytowali dziarsko, padały cue bidy, aż w końcu otwierający dał inwit do szlemika uzależniający jego przyjęcie od dobrych atutów, a z lewej nastąpiło tego inwitu przyjęcie. Ajajaj. Wygląda na to, że nasza dama jest w impasie. Może partner ma singlowego waleta – pocieszałem się w duchu. Niestety w stole wyjechało KWxx w atucie, a rozgrywający rozegrał kolor prawidłowo na impas.
O dziwo kwit. Nasi też do szlemika dojechali i rozegrali identycznie. Po meczu ktoś zauważył, że szansę na obłożenie dawał wist asem, a następnie blotką kier. Teraz już łatwo nie jest trafić.
Nie minęły dwie dekady, kiedy to na turnieju z cyklu GPW rozgrywanego w Kórniku po otwarciu 1 pik miałem w tym kolorze ADx. Licytacja szybko weszła w strefę szlemową i otwierający w pewnym momencie dał – a jakże – inwit atutowy. Z lewej szlemik i jeszcze nie wszyscy zdążyli bidding boxy spakować, kiedy as pik leżał na stole.
W atutach wyjechał K109x, a partner dołożył blotkę. Powtórzenie pika i rozgrywający wyłożył na stół karty mówiąc – poradzę sobie. Zapytałem – na pewno ? Tu natychmiast zbystrzał – masz damę? Tak.
Pomyślałem, że skoro tylko trzy osoby widziały ten genialny wist, to warto byłoby opowiedzieć o nim szerszej publiczności. Toteż zaraz po turnieju pochwaliłem się dobremu zawodnikowi. Usłyszałem: I co ? Dał się kupić na te podwórkowe zagranie? Przecież nikt normalny nie zawistuje po tej licytacji z drugiego asa…
No może i podwórkowe. Ważne, że skuteczne.